Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tamtę od spodku, ani tey od spodku za tamtę od góry; skoro obyczay prawa nakazował nie zobowięzywać się za drugiego bez zezwoleństwa y słowa iedney a drugiey strony y żeby ieden obstał za wszytko.
Druga barzo sumnienna a skrupulatka, zwalaiąc swemu miłośnikowi lubości swego ciała, żądała zawsze mieć górę y pod sobą dzierżyć swoiego samca, ani na iotę nie oddalaiąc się od tey regułki; y przestrzegała iey ściśle y pilnie, iako mówiła, że gdyby iey mąż abo iny iaki zapytał iey czy ten a ten iey to uczynił, aby mogła przysięgać a zaprzeć się, y z pewnością twirdzić, bez obrazy boskiey, że nigdy iey tego nie uczynił ani na nią nie wstąpił. Tę przysięgę umiała tak dobrze praktikować, iż zadowoliła swego męża y inych, przysięgaiąc tak na ich pytania; wierzyli iey, skoro tak mówiła „ba nigdy nie przyśli na to aby zapytać (tak powiedała) czy nigdy ona nie była na wirzchu; czem byliby mnie barzo poderwali y na hak przywiedli“.
Tak mnimam, iż byłoby ieszcze siła do mówienia w tey rzeczy; ba nie można zawżdy przypomnieć sobie o wszytkim; ile że iest w tym przedmiocie więcey niż w którym inym, iak mi się zda.
Zwyczaynie, białe głowy tego rzemięsła są wielgie kłamczynie, y nie rzeką słowa prawdy; tak się bowiem przyuczyły a wzwyczaiły do kłamania (abo ieżeli czynią inaczey, głupie są, y na złe im się to obraca) swoim mężom y miłośnikom o takich przedmiotach y odmianach w miłości, y do przysięgania że nie udzielaią się inym iak im, iż, kiedy trefi im sie zyść na iną materyą więtszey