Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

im co naymilsze pieszczotki, a poufalstwa, a zbliżenia, budząc w nich nadzieie przez swoie wdzięczne powaby a słówka rozkoszliwe; wżdy kiedy trzeba przyść do tego punktu, zrzucaią się wręcz ze wszytkiego; tak iż ci godni panowie, którzy obiecowali sobie siła uciesznych rzeczy po ich ciałku, zrozpaczaią się y popadaią w gniw poniechuiąc ich sromotnie i szkaluią ie y ogłaszaią za nawiętsze ledasznice pod słońcem; i powiedaią o tem sto razy więcey niż iest.
Dlatego oto nie godzi się nigdy poczciwey białey głowie przynęcać do się zacnego kawalera y dać mu się wysługiwać, ieśli go nie ma w końcu ukontentować wedle iego waloru a wysługi. Na to musi się zgodzić ieśli nie chce bydź zgubiona, nawet ieśli ma sprawę z poczciwym a godnym człowiekiem; inaczey, od samego początku, skoro on ią nagabuie, ona zasię widzi iż on wszytkie swoie chęci obraca do tego punkciku tak barzo upragnionego, a zaś ona nie ma woley mu go udzielić, trzebaż aby mu dała odprawę od pirszey iego bytności w mieszkaniu; bowiem, aby rzec szczyrze, wszytkie panie które daią się miłować a sobie wysługiwać zobowiązuią się w takim sposobie, iż nie lza im wymigać się od potyczki: muszą na to przyść prędzey czy późniey, by niewiedzieć iak opieszałe.
Wdy bywaią białe głowy, które rade daią sobie wysługiwać za nic, ieno za ich piękne oczy, y powiedaią iż pragną aby im służono, iż to iest ich cała lubość, ale nie żeby co więcey; y powiedaią iż maią rozkosz w tym żeby pragnąć a nie żeby wykonywać. Znałem nieiedne,