Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

y noc każe mi ieno mówić o was, y ustawnie śpiewa mi wasze pochwały. Za całą odpowiedź powiedam iey, że znam was dawniey niż ona, y że wiem wasze ozdoby y przymioty barzo osobliwe”. Któż przedsię był zdumiony? Wierę ów szlachcic, przed chwilą bowiem właśnie wiódł ową panią pod rękę na nieszpory, na które udała się królowa. Mimo to, obaczył się wrychle y rzekł: „Wasza Miłość, iestem barzo uniżonym sługą waszey pani żeny, y barzo wdzięcznym za dobre mnimanie iakie ma o mnie, y czczę ią niepomału; wżdy nie zalecam się do niey z miłością (dodał tak iakoby nadrabiaiąc miną), ieno wysługuię się iey naskutek dobrey rady iaką daliście mi niedawno, iako że wiele może mi pomódz u moiey paniey, którą mogę zaślubić przy iey pomocy, y spodziewam się że będzie mi w tym łaskawa“.
Ów xiążę nic nie ukazał po sobie, ieno śmiał się y zagrzywał szlachcica, aby służył iego żenie chciwiei niż kiedykolwiek: co też czynił, rad iż mógł pod tym pozorem służyć tak cudney damie y xiężniczce, przy którey wrychle zapomniał o tamtey lubce którą chciał poiąć za żenę, y nie troszczył się o nią więcey ieno tyle iż ta maska zasłaniała y pokrywała wszytko. Nie obeszło się iednak bez tego iż ów xiążę popadł w zazdrość iednego dnia, uirzawszy tego szlachcica na pokoiach królowey noszącego na ramieniu szkarłatną wstęgę iszpańską, którą iako wdzięczną nowość przywieziono na dwór; owo pomacawszy iey y uiąwszy w ręce wśród rozmowy, podszedł ku swoiey żenie, która była przy łóżku królowy, y miała cale podobną, którąż też pomacał y sprobował, y że była ze wszytkim iedna-