Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyznało iż czynią aby tem droższey sprzedać swoie dziewictwo), iż pomazuią oną bieliznę kroplami krwie gołębicy, która iest do tego ze wszytkich naysposobnieysza: y nazaiutrz widzi ią mąż maiący z tego nawiętsze ukontentowanie y wierzący niezłomnie że to iest krew dziewczyńska iego żeny y mnima o sobie iż iest barzo zdatny galan, ale barzo iest w tem oszukany.
K’czemu powiem oto tę ucieszną powiastkę o szlachcicu, który doznał przygodney niemocy przyrodzenia w pirszą noc po ślubie, zasię oblubienica, która nie była z onych panienek barzo cudnych y znamienitego stanu, mnimaiąc o nim iż będzie szalał iako tur, nie zaniedbała, za radą dobrych kompanionek, matron, krewmaczek a przyiaciółek pomazać krwią bieliznę: ba, nieszczęściem dla niey, przyszła na męża taka niemoc iż nic nie zdołał uczynić, mimo iż mu skwapliwie przedstawiała co nayłakomsze widoki y ustroiła się do łożnicy nalepiey iak mogła y pokładła się barzo potulnie, nie czyniąc zgoła wzdragaiącey się ani dyablicy (iako to potwirdzili widzowie ukryci wedle obyczaiu); a wszytko aby pokryć swoie prawiczeństwo stradane indziey; wżdy mimo wszytko nic nie dokonano.
Wieczorem, skoro, wedle obyczaiu, wniesiono im kolacyą, przyszedł któryś na kunszcik, aby, iakoby drocząc się z nowożeńcami, iako się pospolicie czyni, wykraść bieliznę, którą naleziono pięknie ubarwnioną krwią; zaczem hnet ią pokazywano w koley y pokrzykiwano głośno miedzy kompanią że nie iest iuż dziewicą y że właśnie oto iey błonka dziewczyńska została przemożona a prze-