Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za iego czasu iż pocałowana gębusia (drudzy mówią po....na dziewczyna) nie traci w niczem swego dobytku, ieno wciąż go odnawia iak xiężyc swoie kwiadry. A to przysłowie wspiera na opowieści o oney córce tak piękney sułtana egipcyańskiego, która przeszła tam y z powrotem przez dzidy dziewięci różnych miłośników, iednego po drugim, conamniey trzy tysiące razy. A potem otrzymał ią król Garbo iako czystą dziewicę, niby rozumie się wrzkomą, tak iako mu była na początku przyrzeczona, y nic nie miał do zganienia y rad był wieldze: barzo piękna iest ta opowiastka.
Słyszałem raz od iednego możnego, że u niektórych możnych (wżdy nie u wszytkich tak chętnie) nie patrzy się na to u panien że tam trzech czy czterech miało ie w rękach y nawdziewało na piki zanim wyszły za tamtego; a mówił to z okazii iednego pana który barzo był rozmiłowany w wielgiey paniey, nieco ieszcze duższey od niego, y ona go też miłowała; ba zdarzyła się przeszkoda że nie pobrali się iak to zamierzali oboie; na co ten znamienity ślachcic o którym mówię wraz zapytał: „A czy wlazł był przynamniey na oną kobyłkę?“ A skoro mu odpowiedziano że nie, iak się zdaie (chocia ini twirdzili inaczey): „Temci gorzey, odparł, bo przynamniey iedno y drugie miałoby to ukontentowanie, y nieby to nikomu nie wadziło“. Bowiem pomiędzy możnymi nie baczy się na te regułki a skrupuły prawiczeństwa, iako że dla tych wielgioh kolligacii wszytko musi się ścirpieć. Ieszcze aż nadto radzi są oni dobrzy mężowie y wdzięczne rogale na pniu.