Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w swoich galanach iż iakoby polowały na nich y goniły ich przemocą, tak iż świat wstyd cirpiał za nie.
Znałem barzo cudną białą głowę, tak rozmiłowaną w niektórym panie we świecie, iż zamiast iako to bywa zwyczaynie iż służkowie noszą barwy swoich pań, tak przeciwnie ta nosiła barwy swego służki. Mógłbych snadnie nazwać te barwy, wżdy nazbyt wieigie-by to sprawiło zgorszenie.
Znałem iną, którey mąż uczynił despekt iey służce na tumieiu na dworze; owo podczas gdy mąż był na sali balowey y triumphował z tego, ona z gniwu przebrała się w szatki mężczyźnskie y poszła odnaleść swego służkę y zaniesła mu w przebraniu swego cisa, tak barzo była dlań rozgorzała, iż umierała z tego.
Znałem godnego szlachcica z namniey szkalowanych na dworze, który maiąc skłonność służyć iedney damie, z nabarziey cudnych, wierę, y z naygodnieyszych (iako że mu dawała wiele potemu przyczyn ze swey strony) powstrzymywał się w tym wszelako dla wielu racii y względów; zasię owa pani powzięła miłość ku niemu y rzuciła kości na wszelki azard (tak mówiła) y nie ustała nigdy wabić go ku sobie naypięknieyszemi słowy miłośnemi iakie tylko bydź mogą; z których miedzy inymi były takie: „Ieśli wy mnie nie chcecie miłować, zwólcie boday bych ia was miłowała y nie baczcie na me liche zalety ieno na moie umiłowanie a żądzę“, chocia pewne iest iż górowała nad onym szlachcicem we wszytkich doskonałościach. Cóż owo mógł na to uczynić ów szlachcic? ieśli nie kochać ią, skoro ona tak kochała, y służyć