Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oznaki miłości, mogła ona bowiem bydź równie dobre ścirwo iak iey matka grebini andegawska, która, bywszy długi czas nałożnicą grabiego Bretaniey, zakrzątnęła się koło króla Francyey, Filipa, który toż samo iey zażył, a dała mu oną córkę bękartkę, nazwaniem Cencylia a potem dała ią w stadło temu dzielnemu Tankretowi który, wierę, za swoie godne dzieła nie zasługiwał bydź rogalem.
Pewien Albańczyk, w służbie króla Francyey skazany z tamtey strony gór na stryczek za iakowąś zbrodnię, gdy go miano wieść na stracenie, poprosił aby mógł widzieć swą żenę y pożegnać ią; która była barzo dorodna białogłowa y barzo smakowna. Zaczym, gdy się z nią żegnał, całuiąc ią ugryzł iey nos pełną gębą y wydarł go iey z cudney twarzy. K’czemu sędziowie gdy go pytalł czemu uczynił tę złośliwość swoiey żenie, odpowiedziałi że uczynił to przez szczycą zazdrość, ile że (pry) „ies, barzo cudna y dlatego po moiey śmierczi będzie iey żądat y hnet otrzyma który z moich kompanionów, bo wiem iż iest barzo krewka y żeby mnie zapomniała teyże godziny. Chcę więc aby po moiey śmierci chowała pamięć po mnie, aby płakała y frasowała się; ieśli nie przez moią śmierzć, to boday dlatego, iż iest oszpacona, y niechay żaden z kompanionów nie ma z nią tey rozkoszy iaką ia miałem“. Otoć straszliwy zazdrośnik!
Słyszałem o inych, którzy, czuiąc się starzy, omdlali, zwątleni, zmurszali a blizcy śmierci, z czystego żalu a zazdrości skracali potaiemnie dni swoiey połowicy, zwłaszcza kiedy były barzo urodziwe.