Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pozwoleństwem y na błaganie onego męża, sprawiła swoią cudnością a ciałem to czego piniądz nie mógł osiągnąć y ocaliła mu życie a wolność. Wżdy odtąd postępował naprzeciw niey tak źle że nie można gorszey. Wierę, tacy mężowie okrutni a bestyiscy godni są wszelakiey wzgardy.
Drugich zasię znałem, którzy nie czynili tak samo, umieli bowiem dobrze uznać dobro skąd ono przychodziło, y czcili przez cały swóy żywot dobrą dziurkę, która ich zbawiła ode śmierci.
Iest ieszcze ina odmiana rogalów, którzy nie dość ieszcze syci iż za życia byli zazdrośliwcy, wżdy maiąc umrzeć y przy samym zgonie ieszcze są tacyż; iako znałem iednego, który miał barzo cudną a poczciwą żenę (nie zawżdy wszelako się w tem przykładała dla niego samego;) owo kiedy miał umierać, tak iey powiedał: „Ha! moia duszo, trzeba mi umierać! Dałżeby to Bóg, abyś mi dotrzymała kompaniey y abychmy oboie wraz poszli na tamten świat! Śmierć nie byłaby mi tak omierzła y znośniey bym ią cirpiał“. Ale żena, która była ieszcze barzo urodziwa y młoda w trzydziestu siedmi leciech, nie pragnęła zgoła dążyć za nim ani go w tym usłuchnąć, y nie chciała bydź taką głupią, iako to czytamy o Ewandzie, córce Marsa y Theby, żenie Kapaneiusza, która miłowała go tak żarliwie, iż gdy pomarł, skoro telko ciało iego rzucono w ogień, hnet sama się weń rzuciła cale żywcem, y spłonęła a spopieliła się z nim, dla wielgiey stałości a męstwa, y tak poszła za nim na śmierzć.
Alcesta uczyniła wiele lepiey, bowiem, dowiedziawszy