Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Uczta Baltazara.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

My całem sercem ci oddani.
BAŁWOCHWALSTWO:
O Królu, wielki na twym tronie,
Potężny władco w Babilonie,
Przychodzą dziś na Wschód wspaniały,
By prawa moje nie ustały.
Bo gdy z potopu spustoszenia
Lud wyzwolony podniósł skroń,
Tu pierwsza wzniosła się świątynia,
By nam kadzidła oddać woń.
Z początku bogu Nymrodowi,
Następnie bogu Molochowi,
Aż koniec końcem nasza wiara
Przybrała bogów coniemiara,
Że dziś się wznosi dym kadzidła
Na naszą cześć jak orle skrzydła.
MYŚL (na którą wszyscy z rozkosznym patrzy uśmiechem:
Ach, to mi życie, to mi los,
Gdy w niebie bogów cały stos!
Choć pacioreczek mój niedługi,
Odmówi jeden, da mi drugi (do Daniela).
— A tyś, proroku, tak uparty,
Że jeden tylko żyje Bóg,
Cóż zdoła jeden — to nie żarty,
Gdyż tu jest bogów cały stóg?
DANIEL (wznosząc oczy ku niebu):
Czyś Ty, co rządzisz sam, o Boże,
Nie jest mocniejszy niż...?
MYŚL (przytakując): Być może.
BALTAZAR (do Bałwochwalstwa):
A teraz przystąp w swej ozdobie
Do tej, com pierwiej wybrał sobie,