Dobrze, będą na rozkazy.
Lecz co mi na sercu leży:
Gdyby tak don Lope wrócił
I robotę nam zakłócił?
Miłość moję — już konieczna —
Sam los na pomyślne zwrócił,
Bo i z téj strony bezpieczna,
Don Lope jedzie — masz wiedziéć —
Przed nami, ów pułk uprzedzić,
Który w Guadelupie czeka.
Wiem zaś o tém od człowieka
Z ich domu, gdziem poszedł śledzić,
Co się dzieje; król już w drodze,
Więc się też gotują srodze.
Idę spełnić polecenie.
Pomyśl, że w niém me zbawienie.
Po napiwne tu przychodzę.
Za cóż to, mój Rebolledo?
Za doniesienie, że z biedą
Zadarłszy dla owéj damy
Jednego mniéj wroga mamy
Między tą chłopską czeredą.
Kogóż anieli natchnęli?
Ten młodzik, brat Izabeli,
Wpraszał się; więc go gienerał
Od Pedra Crespy wygderał
I już w mundur go upięli.