„Niech nie wyjeżdża“... — Dosyć.
Czyż nie wystarcza mi, że śmie go prosić?
Kroczę po nieszczęść zbyt stroméj drabinie.
Tu zaraz śmierć jéj zadam..
Nie. Gdzież roztropność? — Oto, co układam;
Z domu oddalę sługi,
Niedola jeno zostanie, — ja drugi.
A że mimo odkrycie
Straszne Mencią mą kochałem nad życie,
Uświęcę to kochanie,
I na ostatnie rzewne pożegnanie,
W ostatecznym podrzucie
Śmierci, jeszcze jéj zjawię me uczucie.
Skoro mię użyć takich leków zmusza,
Ciało niech ginie, — lecz niech nie mrze dusza[1].
Panie mój, co chcesz czynić?
Nie chciej, nie chciéj mię winić!
W niewinność moje samo niebo wierzy.
Twa dłoń okrutna, twe żelazo mierzy
W pierś moję? Łaski, ach łaski! kobiecie
Niewinnéj życia nie chcesz wydrzeć przecie.
Lecz co to? Czy tu w własnéj swéj postaci
Nie stał Gutierre? W méj imaginacji
Nie oglądałam ciała mego w fali
Wykąpanego koloru korali?
Jaki lęk mię ogarnia!
To prób śmiertelnych ostatnia męczarnia.
Złudzenie!... A jam jawą ją sądziła!
List podrę. Na com się też ośmieliła!..
Co to jest? Męża list!... Mój wyrok skonu!
Wyrazy straszne, niby jęki dzwonu.
Co czytam! Nieba! Hiacynto, do mnie!
- ↑ Porów. Szekspira Otello:
Have you pray’d to night, Desdemona?