Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Musi miéć bodaj łopatę,
A ty co masz, Florku mój?

Król.

Chłodny.

Kokin.

Już mi piec wygorzał.




SCENA XII.
(Wchodzi Infant).
Henryk.

Królu mój, rękę mi podaj.

Król.

Jakże się masz dziś, Infancie?

Henryk.

Czuję się zdrowym i bodaj
Z twojego widoku, bracie,
Zawsze w swoim majestacie
Jasnego; toż prośbę wnoszę
Do tronu. Don Arias — proszę...

Król.

Do ciebie jego osoba
Należy; więc niech odbierze
Wolność na przyjaźni świeże
Związki. Życie-ć winni oba.

Henryk.

Twego niechaj Niebo strzeże
Za taką szlachetność serca.
Żyj przez wieki, spadkobierca
Własnéj chwały.

(Król wychodzi).

Idź, don Diego,
Na wieżę, gdzie więźniów strzegą,
Niech ich wypuszczą alkadzi.

(Don Diego wychodzi).

O niechaj mi niebo radzi,
Bo utonę w tym nawale
Wzruszeń, w tym ogniu się spalę.
Ty Kokin? Jesteś tu jeszcze?