Ta strona została przepisana.
SCENA IV.
(Don Gutierre za sceną).
Gutierre.
Potrzymaj mi, Kokin, siodło
I każ niech bramę otworzą.
Mencia.
Don Gutier, na miłość bożą!...
Ha! przeczucie mię nie zwiodło;
Śmierć czuję, w oczach mi ciemno.
Henryk.
Przekleństwo na mojéj głowie!
Mencia.
Patrz książę, co mąż mój powie,
Gdy was w swym domu zastanie?
Henryk.
Cóż mam począć?
Mencia.
Skryj się książę!
Henryk.
Tak męskiéj ubliżać cześci?
Mencia.
To pilnować czci niewieściéj
Obowiązek was nie wiąże?
Jak wyjść? — (Dusza we mnie zmarła) —
Przebiedz mimo — myśl szalona,
Bo służba nieuprzedzona
Już pewno bramę otwarła.
Widzę, idzie; służba za nim.
Henryk.
Gdzież nareszcie głowę skłonię?
Mencia.
W tamtym — książę — pawilonie,
Co się łączy z mem mieszkaniem,
Przystań, póki się nie powie.
Henryk.
Nie wiedziałem do téj pory,
Co strach; ha! odwagi spory
Zapas muszą mieć mężowie.
(Kryje się).