Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Czarnoksiężnik.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Klaryn. Kiedy nie ma co się uczyć,
Pójdźmy trochę się powłóczyć.

SCENA V.
CYPRYAN. (Sam).

Niepojęte myśli ciemnie!
Nie zgnębiajcie mię o mary!
Bom uwierzyć gotów w czary,
Że duch inny wstąpił we mnie.
W bałwochwalstwie myśl ma ginie,
I duch pychy mię otoczył,
Żem dziewicę cudną zoczył,
Żem podziwiał mą boginię.
A jéj srogość może łudzi,
Jednak dreszczem mię przeszywa.
Wiem zkąd miłość ma wypływa,
Nie wiem kto mą zazdrość budzi;
Ale rozpacz rzecz niegodna,
Ona hańbą myśli męzkiéj.
Zgubą kupię krok zwycięzki,
I wychylę czarę do dna,
Bo Justynę posiąść muszę:
Twéj pomocy, piekło wzywam!
Twego wsparcia się spodziewam:
Za Justynę oddam duszę.

SCENA VI.
CYPRYAN i DJABEŁ.

Djabeł. (W głębi). Ja ją przyjmuję!

(Burza, pioruny i błyskawice).

Cypryan. Przebóg! co się dzieje!
Niebo w téj saméj chwili świeci i ciemnieje;
Dzień się mrokiem przyodziewa;
Z łona chmur i piorunów, groza się dobywa;
Niebo z górą bój toczy, jéj szczyty roztrąca;
I jak Etna gorejąca
Cały widnokrąg rozlał się w promieni morze;
Mgłą słońce, żrącą parą powietrzne przestworze!
Mądrości! czyż od ciebiem został tak zdaleka,
Że myśl moja napróżno te dziwy docieka?
Morze wspina swe bałwany,
I pędzi ponad chmury jak prąd rozhukany,