Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rozaura

Panie! duma krew ci ścina,
Ja pragnę prosić z pokorą
O życie, które mi biorą.
Surowość zbytnią by była
Gdyby nietylko jej duma,
Lecz pokora nie skruszyła.

Klaryn

Jeźli zaś obie nie skruszą,
Choć ich postacie w teatrze
Mnogiego wzruszały kuma,
Niechże zły zamiar wasz zatrze
Moja przynajmniej natura
W środku między dumną duszą
A pokorną, ot mikstura
Dumy na pół, pół pokory,
Choro-zdrowy, zdrowo — chory
Brzydko-piękny, piękno-brzydki
Na usługi wasze wszytki!

Klotald

Broń im zabrać, twarz zasłonić
Niech nie wiedzą, gdzie ich droga.

Rozaura

Oto szpada! Tobie bronić
Jej nie mogę. Masz znać władzę,
Ciurom braknie na odwadze
By tak zacną broń zabrali.