Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 43 —

ogier, mój ogier, powiedział, no może chora?
— Katać nie, odpowiedział Michałek swoim chrypliwym głosem. Żebyście wy, Majerku, z tym szkapą wystał dziś tyle co ja, powiadam wam, że nie bylibyście w stanie o własnej mocy trzymać się na nogach. Tego żaden człowiek nie może sobie wyobrazić, co to za niewarte stworzenie.
— Ny, kiedy jeno żyje, z zadowoleniem powiedział Majer. Zaprowadźma go do stajnia i dajma mu źreć, to dobry koń, jeno brak mu innego pana, to się poprawi.
Po wprowadzeniu konia do stajni Michałek wraz z żydkiem weszli do karczmy. Michałek po wszystkich trudach, które tego dnia przecierpiał, chciał sobie odpocząć, a kiedy zagasiwszy pragnienie kilku kuflami piwa swobodnie rozsiadł się na ławie za stołem, ciekawy Majerek następujące usłyszał sprawozdanie z podróży:
— Bo to, powiadał Michałek, wi-