Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

promienioną twarzą powrócił, bo wiedział, że każdy człowiek poczciwej twarzy Michałka więcejby uwierzył, aniżeli jego żydowskim zachwalaniom. — Więc kiedy tak, panie Michałku, powiedział, to możecie wziąść tego ogier. On dobry koń i jest wort trzysta talarów ale kiedy za niego dostaniecie dwadzieścia, to możecie sprzedać, jeno musicie się dobrze targować, bo to dobry skoń, tego ogier. —
Michałek się rozśmiał: — Jakoś bardzo macie ochotę pozbyć się konia, kiedy chcecie go dać za dwadzieścia talarów, choć wart trzysta. Ale co mnie do tego — pójdźmy do stajni, to go osiodłam i wyjadę, wszak nie będzie strata choć go nazad przyprowadzę.
— Pun Michałek mądra człowiek, powiedział Majer. Ny, wypijma jednego na litkup, ja lubię pana Michałka i wiem, że mojego ogiera niezrobi krzywdy.
Wypili potężne kielichy wódki, potem Michałek zapłacił, co był winien, i wyprowadził ogiera na podwórze. Szkapsko było chude i mizerne jakoś dziwacznie z ócz mu patrzało.