Ta strona została przepisana.
Pną się wody, gną się chmury,
Strasznie łączą z niebem ziemię,
By otworzyć grób odwieczny
I zniweczyć ludzkie plemię.
I samotny na pokładzie
Wsparty stoję przy baryerze:
Czy zaszkodzi, kiedy morze
W chłodne łono mnie zabierze?
Czyli dziś, czy za rok może,
Jakaż wielka w tem różnica?
Wszak każdemu się odsłoni
Wczas istnienia tajemnica.
Wyjcie, wiatry, huczcie, gromy,
Niechaj niebo się zapada!
Dziwna rozkosz w sercu płonie,
Twarz rumieni mi się blada.
Znam was, fale, znam cię, burzo,
Życia mego towarzysze!
Swój u swoich — radziej bywam,
Niż gdzie nudzą mnie zacisze.
Ach, przed laty, gdym był młody,
Słońce mi jaśniało majem.
Rosły dla mnie cudne róże,
I świat cały był mi rajem.