Przejdź do zawartości

Strona:PL Paul - Hesperus.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cyenta — oboje w poważnem oczekiwaniu. Szlachetna zaś matka zbliżyła się do chorego z bijącem sercem i z wilgotnemi oczyma. Sam Wiktor płakał cichutko obok niemego ojca, rozcierając każdą łzę, by go nie zdradziła. Każda operacya przyspiesza w miarę postępujących przygotowań takt pulsów i bicie serc widzów. Jedyny lord, człowiek większych rozmiarów, podnoszący zawsze dumną głowę niby wysoką górę po nad troski i oczekiwania tej ziemi, czekał spokojnie i bez wzruszeń na operacyę. Zrezygnowany i dumny stał przed losem który miał dziś rozstrzygnąć, czy długa noc ślepoty, która dotąd chorego otaczała, aż do grobu za biednym pójdzie, czyli tylko jeszcze minutę potrwa....
Ale los wyrzekł już niech się stanie światło i stało się światło.
Los niewidzialny posłużył się ręką bojaźliwego syna: Wiktor zepchnął dojrzałą kataraktę do źrenicy. Atom, o trzy linie głębiej zepchnięty, rozkrył człowiekowi — przestworze niezmierzone.
Udręczony człowieku, który równocześnie i niewolnikiem i synem prochu jesteś, jakżeż maleńkiemi są myśli, minuty, krwi lub łzy krople, zalewające przestronny twój mózg lub szerokie serce!
— Wiktorze, ty? Tyżeś mnie wyleczył, mój synu? — wyrzekł ocalony człowiek i pochwycił rękę lekarza, jeszcze w lancetę uzbrojoną. Odłóż lancetę i zawiąż mi powtórnie oko; cieszę się, że ciebie pierwszego ujrzałem.
Wzruszenie odebrało synowi władzę.