Strona:PL Paszkowski - Poezye tłumaczone i oryginalne.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

On każdego uczcił bratem;
Trząsał też całym powiatem;
A jak obok cnót i wiary
Znamienicie słynął z jadła,
Właśnie mi na myśl przypadła
Dykteryjka.

PAN WOJCIECH.

Siadaj stary!
Nie przebierzem przecie miary
Drugą taką?—Przy gawędzie
Miodek druhem był i bodzie.
Jak to było?

WŁODARZ.

Choć rzecz dawna
Lecz pamiętna i zabawna.
Ot-że onegdaj z wieczora,
(Bo u pana Chorążego
Wszystko choćby za Noego
Było dnia onegdajszego);
Chorążyna była chora,
A familija jej cała
By na pogrzeb się zjechała.
Pomnę jak dziś; na wieczerzę,
Gdy się wszystkie państwo zbierze,
Dano tłustą gęś pieczoną;
(Był to właśnie dzień Marcina)
I przed Chorążym stawiono,
Który tranżerować lubił,
Ba i z sztuki téj się chlubił.