Strona:PL Paszkowski - Poezye tłumaczone i oryginalne.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A że jegomość dobrodziej
Miał nos, co to niech się święci,
Tego najlepiej dowodzi
Jego portret zawieszony
Na tej ścianie z prawej strony.
Otże gdy poczuł mosanie
Ten wiatr co go nagle zawiał,
Talii wszczął poszukiwanie;
I znalazł po krótkim czasie
Napój ten w znacznym zapasie.
Odtąd zwykle gościom mawiał.
Ze odkrył łatwym zachodem
Krainę płynącą miodem.
Nie długo poczciwa dusza
Cieszyła się tém odkryciem,
Bo wkrótce rozstał się z życiem:
Zabiła go zbytnia tusza,
Z żalem całej okolicy,
i sejmiku i szablicy.
Takie to są, takie dzieje
Tego trunku co cię grzeje,
Mój Grzegorzu.

WŁODARZ.

Toć ja znałem
Pacholęciem jeszcze małém
Chorążego świeć mu panie!
Chorążyskiem go włościanie,
A sąsiedzi perłą zwali;
Niemniej go też szacowali.