Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/790

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w mojém życiu zrobiłem — dodał tkliwie. Co do Pontalesa, nienawidzę go również jak wy... ah! łotr stary... gdyście się oddalili, nie uwierzycie jak z nami postąpił, to jest ze mną i z Hiwenem... co się tycze makroefala... tego bazgracza, pieniecza, niechby się z nim obszedł jakby mu się spodobało... ale ze mną... z człowiekiem dobrego tonu... Przyszedł właśnie wtedy, gdy się zabierałem do odkrajania udka pulardy... i wystaw sobie co mi powiedział: „panie Bibandier... to jest wyborna pularda i najlepsze wino z piwnicy Penboela... lecz to wszystko powąchasz tylko, gdyż nie jesteś godnym jeść ze mną razem... idź do kuchni wieczerzać z równymi sobie...” Do kata... stary łotrze, nie zapomnę ci tego nigdy...
— Dwadzieścia tysięcy i 15 tysięcy rzekł Robert — czynią 35,000.. od sześciu tygodni — żyjemy z tego kapitału, a żyjemy wystawnie... i dzięki naszemu przemysłowi, mamy jeszcze w kasie 50,000 franków...
— To nie źle... — rzekł śpioch.
— Bezwątpienia... lecz dla urzeczywistnienia pewnéj myśli którą wam objawię, potrze-