Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przysiągłbym żem słyszał śpiewy tych dziewic... jak przywoływały swoje siostry... Żegnałem się jak głupiec i szeptałem pacierze.
Ah, ah! ciekawy jestem, cobyście wyrobili na mojém miejscu... Słowem że jak przybyłem do prądu... zabrakło mi serca... rozwieszałem więzy obu sióstr, które się wyratowały umiejąc pływać, albo inaczéj... nie wiem na honor...
Szacowny Bibandier zamilkł, opuszczając wzmiankę o 50 talarach ofiarowanych i przyjętych.
W chwili gdy wprowadzamy czytelnika do hotelu czterech części świata, już nastąpiły wzajemne powierzenia. Robert przyznał bez ogródki co zaszło między nim i nabobem, a chcąc się niejako uniewinnić, utrzymywał że Berry-Montalt musiał do wina przymieszać jakiś upajający proszek, lecz to bynajmnijé nie zmieniało stanu rzeczy.
Pewném było, że opowiedział nabobowi wszystkie szczegóły dotyczące wypadków w Penhoelu, i że przezroczysta zasłona którą otoczył swoją historję, mogła być odsło-