Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

właściwém winowajcy przyznającego się do zbrodni — piłem tak wiele jabłeczniku tego wieczora, a przytém czułem iż moje nieszczęścia już się skończyły; gdyż przypuszczając mnie do uczestnictwa, powierzaliście mi po prostu klucz do waszéj kassy... mniemałem że jesteście bardzo bogatymi... Kto jest szczęśliwym, ma tkliwe serce... nie chcę usprawiedliwiać rzeczy lecz ją wyjaśniam... wstępując do czółna, nie wiem czy miałem już jakie myśli, lecz wiosło drżało mi w rękach... One tam leżały tak piękne blade... Spoglądały na mnie swojemi dużemi, pięknemi i smętnemi oczyma... Czółno ślizgało się wzdłuż prądu, i słyszałem szum białéj niewiasty, która zdawała się wzywać swą zdobycz. Czy można określić co się roi w umyśle w tym djabelskim kraju... jestem cokolwiek poetą... i lękam się widm i duchów...
Nic wzruszajcie ramionami moje państwo!.. gdy byłem grabarzem w Glenaku, widziałem nie raz przez okno mego pomieszkania dziewice nocy, przesuwające się pod wiązami cmentarza... Téj nocy pośród szumu białéj niewiasty,