Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

porywów swej subtelnej natury i żałowała zawsze dawnego życia; bądź, że tajemne przeczucie ostrzegło ją, iż nie znajdzie lepszego przyjaciela, dość, że zachowała dla starego gościa domu matki istny kult, który, gdy była maleńka, objawiał się powitaniem niesłychanie czułem przy spotkaniu, po bardzo długiej niekiedy rozłące. Gdy podrosła, dawała mu ciągłe dowody tkliwego szacunku, nie pomijając nigdy żadnej sposobności, aby mu dowieść, że go nie zapomina. Skoro została dorosłą panną, dowody te przybrały postać owej ufności, naiwnej i takiej wzruszającej, która domaga się rady, podpory, opieki... I za każdym razem, gdy otrzymał dowód taki, Filipowi, zawsze skłonnemu do mistycyzmu, zdawało się, jak wszystkim żyjącym z ciągłą myślą o umarłych, że wpływ z po za grobu oddziaływa na młodą duszę, i dziękował w sercu wiecznej nieobecnej, która dla niego, pragnącego połączyć się z nią i starzejącego się z tą nadzieją, była wieczną obecną.
I kto będzie dziwił się teraz, że, nosząc w sercu cały świat rozdzierającej czułości i niezatartych żalów, bolesnych zachwytów i marzeń namiętnych, ten bohater jednego uczucia został poruszony do głębi rozpaczliwem wezwaniem, jakie mu rzuciła córka tej, która była przedmiotem owego uczucia? Bilecik, w którym Ewelina prosiła go o schadzkę i mówiła o „strasznem nieszczęściu”, wzburzył d’Andiguier’a tembardziej, że, jak już powiedziałem, był to, po wielu innych, znak już stanowczy i niezaprzeczony istnie-