Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

owemu wrażeniu tajemniczości do tego stopnia, że go prawie oszołomiło?
Widział wyraźnie, jak po tej twarzy szczelnie, zamkniętej prześlizgnęła się na jego widok jakby fala krwi, a w oczach błękitnych dostrzegł jakby błaganie... I to było wszystko. Ani ojciec, ani matka, ani narzeczony nie dojrzeli tego. Czyż zresztą którakolwiek z tych trzech osób domyślała się, że Antonina skromnem i spokojnem zachowaniem się pokrywa burzę wielkiego bólu duszy? Instynktownie Filip odpowiedział sobie, że nie, i instynktownie też rzekł sobie, iż powód bólu owego tkwi właśnie w tem małżeństwie, o którem zawiadomił go ojciec z takim tryumfem. Bo i jakże mógł, widząc teraz młodą parę obok siebie, nie wpaść na myśl, że okrzyk rozpaczy, rzucony przez pannę de Montéran, nie miał innej przyczyny? Antyteza między temi dwiema istotami była zbyt silna.
Przez cały czas obiadu, który spożył przy stoliku sąsiednim, Filip mógł z całą swobodą pogrążać się, hypnotyzować studyowaniem narzeczonych, a także, niestety! spijać oczyma truciznę miłości, krążącą już w jego żyłach. Im więcej analizował młodą dziewczynę, tem większy zachwyt budził w nim wdzięk idealny i nieco bolesny jej oblicza i tem silniej wspomnienie łez, które widział spływające po tych dziewiczych liceach, paliło mu serce niewysłowioną litością.
Dostrzegał teraz każdy szczegół rysów, których subtelność podziwiał od pierwszego wejrzenia i wy-