Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedy później wywoływać i przed temi murami wspomnienia czułości, utraconych na zawsze, a przygnębienie, jakie mnie ogarnęło pod wrażeniem tej powszechnej niedoli, wzmogło się jeszcze na widok domu, do którego dążyłem. Ma tylko trzy piętra i cztery okna frontu. Mieszkanie nasze znajdowało się na pierwszem. Okiennice były zamknięte. Gdy wszedłem, a odźwierny otworzył okna, blask niewyraźny, zamglony, taki, jaki rzeczywiście powinien był towarzyszyć tym odwiedzinom — oświetlił znane mi dobrze przedmioty, rozjaśnił siedzibę, która była ongi naszem królestwem miłości. A dziś!...
Przystroiłem był ściany kilku dużemi fotografiami z ulubionych obrazów Antoniny — między innemi z zabawy sielankowej Watteau. Barwy fotografij były spłowiałe, podobnie jak materya portyer i obić, Atmosfera, unosząca się zazwyczaj w pokojach, które stoją pustką, pokładła wszędzie swoje szarawe cienie. Skronie biły mi przyśpieszonem tętnem, byłem jak spętany. Myśl, że mogę ztamtąd wyjść dopiero wtedy, gdy dokonam tego, co zrobić miałem, trzymała wszystkie moje nerwy w naprężeniu i nie pozwoliła mi oddać się rozpaczliwej zadumie, w jakiej się w tych pokojach pogrążałem, gdy przychodziłem w pierwszych czasach, kładłem się na otomanie, gdzie Antonina spoczywała zazwyczaj i tonąłem we łzach. Z suchemi oczyma zacząłem, czekając na kupca, którego odźwierny podjął się sprowadzić — niszczyć własnoręcznie te przedmioty, które stanowiły jej własność osobistą, których zabrać nie mogłem, a sprzedać nie