Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czem była zwłaszcza w chwili owej przejażdżki? Młodą dziewczyną, której głosu nawet nie słyszałem, która przemknęła przed wzrokiem moim, jak błyskawica, po przez kraty parkowe. Gdyby ona była tylko dzieckiem swojej matki, nie doznałbym z pewnością wrażenia gwałtownego buntu na myśl o tem małżeństwie. Podobieństwo sprawiło, że podsuwałem mimowoli dawną kochankę na miejsce jej córki, że ogarniało mnie z powodu tej ostatniej potrosze to samo uczucie, jakie owładnęłoby mną z przyczyny matki. Podobieństwo? co za obłęd! podobieństwo, którego nie byłem nawet pewien. Tak często zdarza się, że w przelocie, rzutem oka, który pochwyci jedynie całość, dostrzegamy tożsamość dwóch fizyognomii, a potem poznajemy, że był to, jak się mówi pospolicie, rys familijny — rys istotnie nikły na pozór, w którym analiza rozróżnia nadewszystko sprzeczności.
Będęż miał niezwłocznie sposobność sprawdzenia, czy z córką Antoniny dzieje się tak samo? Czy zobaczę ją dziś? W miarę jak mijały godziny i po wóz nasz wracał w stronę Hyères, pragnienie ujrzenia jej pochłaniało stopniowo wszystkie moje myśli. Czy doznam znów tego wstrząśnienia, które wywołało w mem sercu takie osobliwe wzruszenie? Gdy zajechaliśmy przed pałacyk Vertobanne’ów, ten stan niepokoju dosięgnął szczytu. Kilka powozów stało przed domem. René de Montchal poznał lando hrabiny Muriel.
— Mam szczęście! — rzekł. — Ewelina Duvernay jest tutaj.