Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieć jakikolwiek wpływ na los młodej dziewczyny, dla której będę zawsze tylko znajomym z miejscowości kuracyjnej! Nie. Wiem dobrze, iż to jedynie sofizmat, pretekst. Jeśli przybyłem do tego miasta, gdzie bawi córka Antoniny, to poprostu kierowany niepokonaną ciekawością zobaczenia, co też Ewelina ma w sobie z matki. Prawdziwem, głębokiem pragnieniem mojem było otrzymanie wrażenia Antoniny za spawą tego dziecka, które jej było takie blizkie.
Ani podejrzewałem, jakie mnie spotka wstrząśnienie. Wiedziałem, że wstrząśnienia doznam i pragnąłem go niemal z pożądliwością fizyczną. Dlatego też skrupuły dręczyły mnie jeszcze dziś rano, gdy, dowiedziawszy się, gdzie mieszka pani Muriel, skierowałem kroki ku dzielnicy Costebelle; tam, jak mi powiedziano, stała willa des Cystes. Niespełna pół godziny idzie się z Hyères do tego ładnego pagórka, zadrzewionego pinjami z Alepu, ponad którym widnieje biała dzwonnica kościoła, pod wezwaniem Najświętszej Panny Pocieszycielki. Wzdłuż drogi wznoszą się w pewnych odstępach skromne kapliczki, otoczone kratą, gdzie stoją w niszy figury tu Madonny, tam św. Rocha, owdzie św. Józefa. Zaznaczają one etapy pielgrzymki, a pobożne kobiety tej krainy kwiatów stroją je ciągło w świeże wiązanki.
W usposobieniu ducha, w jakiem byłem, ten symbol poetyczny rozrzewnił mnie, jak objaw sympatyi. Bo czyż ta moja droga nie była również pielgrzymką, podjętą wprawdzie bez wiary wiernych białemu kościołowi, lecz z jedyną religią niedowiarka: