Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomniał już tak dalece o wczorajszym gniecie, że uśmiechnął się wesoło na wspomnienie zaszłych wypadków.
— Jestem pewien, że on nie wypoczął tak doskonale rzekł sam do siebie na myśl, że Ireneusz prawdopodobnie spędził tę noc bezsennie Zuzanna także nie spała pewnie... tak była wczoraj wzruszoną... ani Moraines. Ten biedny chłopak traci głowę z rozpaczy, gdy tylko żona jest choć trochę zmęczona. Słowem, ja jestem najszczęśliwszy z całej czwórki!... Muszę zapamiętać ten dowcip...
Żart ten wprawił go w dobry humor a nadto, gdy doktór Noirot zawyrokował przy mięsieniu:
— Pan baron znakomicie dziś wygląda puls równy, muskuły tak jędrne jak u trzydziestoletniego człowieka...
Zapomniał zupełnie o dawnym niepokoju i gończy. Myślał teraz o tem jedynie, co zrobić, aby wczorajsza scena nie wpłynęła w czemkolwiekbądź na zmianę tak wygodnego trybu życia, do którego był już przywykł. Myślał o tem pijąc — jak zwykle po mięsieniu — smaczną i pachnącą czekoladę, którą przyrządzał kamerdyner, nauczony przez najpierwszego w stolicy cukiernika Myślał o tem podczas rannej przejażdżki konno po lasku bulońskim; myślał podczas