Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/445

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uwierzył tak głęboko. Czyż to podobna, aby to było prawdą?... aby Zuzanna należała do rzędu tych, o których Klaudyusz odzywał się z taką pogardą?
— Pamiętaj przedewszystkiem — dowodził dalej zacięty wróg kobiet — nie szukać nigdy zemsty. Zemsta podsyca miłość, podobnie jak spisytus nalany do wazy zapalonego ponczu, podsyca płomień. Złe które wyrządzamy kobietom, przykuwa nas do nich równie silnie, jak krzywda, które one nam wyrządzają. Bądź nietakim, jakim ja dawniej byłem, ale jakim się stałem obecnie... Widzisz, że jem, piję i śmieję się z Koletty, podobnie jak ona niegdyś ze mnie się śmiała. W walce tej najlepszą bronią jest oddalenie a najsilniejszą tarczą — milczenie. Nie raczyłem odpowiedzieć na list Koletty... Przyszła sama do mnie, zastała drzwi zamknięte... Nie może się dowiedzieć gdzie jestem, co porabiam. Wierzaj mi, że taka obojętność jest dla nich najsroższą karą... Pozwól mi zrobić jedno przypuszczenie. Wyjeżdżasz jutro rano do Włoch, do Anglii, do Holandyi, słowem gdzie ci się podoba. Podczas, kiedy Zuzanna jest święcie przekonaną, że wierzysz jak w ewangelię w każde jej słowo, ty siedzisz sobie wygodnie w wagonie i przyglądając przemykającym się przed twemi oczyma słupom telegraficznym, myślisz w duchu: