Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jakże mi ciebie żal serdecznie! — żegnała go czulej niż zwykle.
— Dowiem się wszystkiego za przyszłym razem — myślała, wracając do domu.
Mimowoli jednak milczenie Ireneusza przejmowało ją niepokojem. Istotnie bowiem kochała młodego poetę, jakkolwiek uczucie jej było innem niźli się zdawać mogło na pozór. W rzeczywistości bowiem ceniła najwięcej miłość fizyczną a jednak pomimo, że była zepsutą życiem i otoczeniem, nie pozostała jednak obojętną na szlachetność serca młodego poety. Charakter Ireneusza nęcił ją tym dziwnym urokiem, który sprawia, że najrozpustniejsi mężczyźni ubiegają się tak gorliwie o względy skromnych, pobożnych panien. Wiedziała zresztą, że nawet zmysłowych rozkoszy pozbawioną zostanie, skoro przerwie się czarownych złudzeń koło, którem go otoczyła. A oto ktoś widocznie usiłował przerwać czarodziejskie to koło.
Wrogiem tym nie mógł być nikt inny, prócz Koletty. Wszystko zdawało się świadczyć o tem. Ale z drugiej strony jakie pobudki mogły skłonić aktorkę do prześladowania kobiety, której ze słyszenia nawet nie znała zapewne.
Koletta była kochanką Klaudyusza — musiała to więc być sprawka tego człowieka,