Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chciałabym bardzo doznać jakiego umartwienia.
Faktem jest, że od jakiegoś czasu doznawała ona dziwnego przygnębienia — którego źródłem jest ustawiczne zaspokajanie wszystkich pragnień — oraz fizycznego i moralnego zmęczenia, które tak często napotykać się daje u kobiet z półświata. Zbytek, wygody, nieznajomość trosk codziennych, sprowadzają wkrótce przesyt a wtedy sprzedajne te kobiety w jednej chwili rozmyślnie burzą gmach, wzniesiony przez nie z wielkim mozołem i z niezrównaną sztuką. Wyrzekają się wszystkiego, skoro w sercu ich ozwie się pożądanie innego uczucia, gorętszej miłości. Szaleństwo nawet popełnić gotowe w dniu, w którym spotkają człowieka zdolnego poruszyć ich serce, zmęczone nadmiarem użycia; człowieka, którego w dobitnej swej gwarze nazywają „swoim typem“. Dla trzydziestoletniej Zuzanny, przesyconej najzbytkowniejszym dostatkiem, nie mającej wyraźnego celu przed sobą, nie łudzącej się co do wartości mężczyzn spotykanych w salonach — poznanie człowieka, tak rdzennie różniącego się od zwykłych salonowych komparsów, musiało się stać i stało się istotnie faktem niezwykłej doniosłości. Ulegając instynktownej ciekawości, wczoraj przy kolacyi usiadła obok niego. Z właściwą kobietom umiejętno-