Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kratys zaś i Sybarys te mają przymioty,
Że włos w nich bursztynowej nabiera pozłoty.
Co dziwniejsza, są wody, którym się dostało
Przemieniać umysł nawet, a nie tylko ciało.
Któż nie słyszał o sprosnej krynicy Salmaki
Lub Etjopów jeziorze? To ma przymiot taki,
Że kto w niem wody czerpnie, tego szał napadnie,
Albo go sen tak zmorzy, iż legnie bezwładnie.
Kto raz w Klitorskim zdroju podniebienie złechce,
Temu się soku Bakcha na zawsze odniechce,
Czy że jest coś w tej wodzie nie cierpiące wina,
Czy, jak mówią tamtejsi, ta była przyczyna:
Gdy Melamp córkom Preta, ziołami i słowy
Uwolnionym z szaleństwa, wrócił rozum zdrowy,
Cisnął w zdrój zioła, dane na myśli czyszczenie
I z nich przeszło w tę wodę wina obrzydzenie.
Sprzeczny w skutkach jest Lincest: pijąc go nad miarę
Potoczysz się, jakgdybyś wypił wino stare.
Jest miasto w Arkadyi, Feneos zwą starzy,
Dwoistą słynie wodą: w noc miej się na straży,
W nocy zgubna, w dzień można pić ją bez obawy.
Tak różnej są własności i rzeki i stawy.
Był czas, kiedy Orlygja po morzu pływała,
Gdy niestałych Symplegad rozdzielona skała
Pierwszą łódź Argonautów przeraziła trwogą;
Dziś te opoki wiatrom śmiało wytrwać mogą.
Ani Etna, otchłanią płonąca siarczystą,
Tak nie będzie, jak zawsze nie była ognistą.
Bo albo jest ta ziemia żyjącem stworzeniem
I na świat przez otwory oddycha płomieniem:
Wtedy trzęsienie może zasypać komory