Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy on, jeden za drugim pożerając kawał,
Niestrawiony wpół z winem napowrót oddawał.
Takiego się nieszczęsny spodziewałem losu;
Kryłem się, najmniejszego bojąc się odgłosu,
I lękałem się śmierci i śmierci pragnąłem.
Głód spędzałem ziołami i żołędźmi społem,
Sam, nędzny, bez nadziei i na śmierć skazany.
Wtem w dali ujrzę okręt, dawno niewidziany:
Biegnę nad brzeg, znakami przyzywan zdaleka,
Rozrzewniam; tak łódź Trojan ocaliła Greka.
Teraz mi twoje wzajem opowiedz przygody
I wodza i tych, co się puścili na wody«.
On na to: »Syn Hippota, władca Tuskiej głębi,[1]
Eol, który w więzieniach harde wiatry gnębi,
Dał je, zawarte w worach, królowi Itaki.
Znakomitą był łaską podarunek taki,
Bo nasz okręt szczęśliwie przez dziewięć dni płynął
I już bliski ojczyzny, byłby tam zawinął:
Wtem towarzysze nasi, łakomi na zbiory,
Myśląc, że złoto znajdą, rozwiązali wory.
Zaraz wywarte wiatry, prąc w żagiel rozdęty,
Napowrót w port Eola zagnały okręty.
Stąd aż przed Lestrygonów stanęliśmy grodem,
Gdzie władał Antyfates, sławny Lama rodem.
W gronie dwóch towarzyszy do niego przybywszy,
Zaledwie z jednym uciec zdołałem, szczęśliwszy;
Zbrodnicze usta króla swą krwią zbroczył trzeci.
Za uciekającymi Antyfates leci,

  1. »Tuska głąb« — morze Tyreńskie; Etruskowie nazywali się Tuskami lub Tyrenami.