Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Krew się ścięła w ich żyłach i zmartwiały członki.
»Bądź zdrowa!« — rzekł Filemon do drogiej małżonki.
»Bądź zdrów!« — do Filemona rzekła Baucys tkliwa.
Wtem naraz twarda kora już usta zakrywa.
Jeszcze dziś tam ciekawym frygijskie wieśniaki
Pokazują dwa bliźnie z ciał powstałe pniaki.
I ja rzekłem, mój wieniec mieszcząc w innych rzędzie:
»Szczęśliwy, kto czci bogów: i sam uczczon będzie«.


XXXVI. Głód.

Skończył Leleks; najbardziej z wszystkich Tezeusza
I ten, co opowiadał, i rzecz sama wzrusza.
Chce słuchać innych cudów. Rzeka to poznała
I tak mówi do niego: »Są i takie ciała,
Które po zmianie w kształcie wziętym muszą zostać,
I takie, którym zawsze wolno zmieniać postać.
Takim Protej, co morskie zamieszkuje kraje:
Już się żywym młodzieńcem, już strasznym lwem staje,
Już okrutnym odyńcem; to bierze kształt byka,
To w węża przemieniony, zwija się i syka;
To go widać w postaci drzewa lub kamienia,
To płynie, jako woda, to w ogień się zmienia.
I Mnestra ten dar miała, Autolika żona,
Godna lepszego ojca od Erysychtona,
Który się bogom nawet hardo zawsze stawiał
I ofiar, ich ołtarzom należnych, odmawiał,
Ba, i w borach Cerery przed bogów obliczem
Śmiał niszczyć wieczne drzewa toporem zbrodniczem.
Stał tam dąb rozłożysty i szanowny laty,
Sam był lasem. Lud na nim i wieńce i kwiaty