Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czyż tych, których wojenna trąba nie przestrasza,
Ani chmura pocisków, ani błysk pałasza,
Dziś huczny odgłos bębna, słabych niewiast krzyki,
Szum winny i nikczemne zmogą lubieżniki?
Hańba dla was, wy starce, wy Tyru wygnance,
Co po trudach bez końca te wznieśliście szańce!
I wam hańba, młodzianie, rówiennicy moi,
Którym miecz trzymać w ręku, a nie tyrs[1] przystoi,
Na czole nieść przyłbice, a nie z bluszczów wieńce.
Na wasz ród i na chwałę pomnijcie, młodzieńce.
Z kłów smoka pochodzicie, na wzór jego czyńcie;
On zginął przy swem źródle: wy przy chwale zgińcie!
On dzielnych przezwyciężył: wy gnuśnych rozpędźcie
I dla sławy naddziadów waszych dni nie szczędźcie!
Gdy los chce Teb upadku, niech walą tarany,
Niech gród, ogniem i mieczem legnie pokonany.
Nieszczęściem, nie podłością upadek odznaczmy,
Wzbudźmy litość, nie wzgardę, i bez wstydu płaczmy!
Lecz dziś któż gromi Teby? — Słaby jeden młodzian,
Ani konnicą zbrojny, ni zbroją przyodzian;
Włos ma skropiony mirrą, wieńce z miękkich róży,
A szkarłat, złotem tkany, za odzież mu służy.
Pójdę, schwytam kuglarza i zaraz wyjaśnię
Rodu jego i cudów wymyślone baśnie.
Czyż fałszywości bóstwa dowodów nie mamy?
Odważył się Akryzjusz zamknąć przed nim bramy,
Całe Argos jest świadkiem, jak wzgardził tułaczem:
Czyż my jedni, strwożeni, zuchwalcy przebaczem?

  1. »Tyrs« (thyrsos) — laska Bakchusa, owinięta winogradem i bluszczem, zakończona szyszką.