Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co jeden bóg uczyni, drugi nie odmienia.
Nie mógł Jowisz zgubnego cofnąć przeznaczenia,
Przynajmniej mu w nagrodę za złe, co się stało,
Odkrył przyszłość: tak karę wynagrodził chwałą.
Wróż po miastach aońskich[1] wydawał niezwłocznie
Pragnącemu ludowi niemylne wyrocznie.
Lirjopa, gdy ją doszła tego wieszcza sława,
Przybywa, dociec syna przyszłości ciekawa.
Wróż, spytany, czy Narcyz lat szczęśliwych dozna,
Odpowiedział: »Jeżeli sam siebie nie pozna«.
Wróżba zdała się nie mieć prawdy podobieństwa,
Lecz ją sprawdził skutek — śmierć i nowość szaleństwa.
Jedna wiosna do wiosen piętnastu dodana
Powab niezrównanego rozwija młodziana.
Łączył w sobie dziewicze, łączył męskie wdzięki:
Niejedna piękność jego zapragnęła ręki.
Lecz zimnym był na miłość, głuchym na westchnienia.
Raz gdy w sieci drżącego naganiał jelenia,
Odgłos dająca nimfa ujrzała go w tłumie,
Która, jak pierwsza mówić, tak i milczeć umie.
Echo nie czczym odgłosem, była jeszcze ciałem,
Choć szczupły dar mówienia stał się jej udziałem,
Bo t}rlko słów ostatki mogła z ust wyronić.
Juno tak ją skarała, bo raz, chcąc zasłonić
Jowisza podejrzane schadzki i bezprawia,
Echo zręczną rozmową boginię zabawia:
Tymczasem zniknął Jowisz. Juno zdrad dociekła.

  1. T. j. beockich. Beocja zwała się dawniej Aonją i tej nazwy poeci często używają.