Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ówdzie niesie tygrysa, ni odyńca siła
Ani lekkość nóg rączych jelenia zbawiła;
Długo próżno szukając spoczynku i ziemi,
Ptak błędny upadł w morze skrzydły zmęczonemi.
Wreszcie i góry pokrył Ocean wezbrany,
Pierwszy raz do ich szczytów dosięgły bałwany.
Dla ludzi fala grobem; ci, co pozostali,
W długich męczarniach głodu życia dokonali.


V. Deukaljon i Pyrra.

Od Aonów dzieliła podetejskie plemię[1]
Focyda, ziemia żyzna; lecz teraz tę ziemię
Całą pokrywa morze i tylko z wód łona
Swemi dwoma wierzchołki nad chmury wzniesiona
Góra Parnas ku gwiazdom czoło wzbija śmiało.
Tam Deukaljon, gdy ziemię morze pokrywało,
Przybył z Pyrrą, na szczupłej łodzi uniesiony.
Bóstwom góry i nimfom składają pokłony
I Temidzie, wróżącej w Korycejskiej grocie.
Nad niego żaden więcej nie kochał się w cnocie,
A nad nią pobożniejszej na świecie nie było.
Widząc Jowisz, że morze jest ziemi mogiłą
I że z miljonów ludzi pozostaje dwoje,
Oboje bogom wierni, niewinni oboje,
Spędza mgły, Akwilonem pasmo chmur rozrywa,
Niebu ziemię, a ziemi niebiosa odkrywa.
I gniew morza ustaje. Neptun trójząb złożył,

  1. Podetejskie plemię — mieszkające pod Etą (Oeta), pasmem górskiem, które stanowi południową granicę Tessalji.