Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

błyskawicy, przerzynającej ciemność. Tym razem trwał dłużej i wyciągnął się wzwyż...
Im dłużej z podniesioną twarzą patrzałam na liście brzóz, które wysoko nade mną migotały w złotym eterze, tem więcej eter ten przemieniał mi się w mgłę świetlistą, która wzrastała, szerzyła się, płynęła w wyż i w niż, aż zasłoniła wszystko i brać poczęła w siebie to coś z naturą niewiadomą, co jest we mnie skrytą i bezimienną mną samą.
Wszystko zniknęło; nie było szkliwia rozrzuconego po bezbrzeżnej pustyni, ani ubogich sosen nad jej brzegami, ani jodłowych pustelni, ani wydętej nad tem wszystkiem kopuły nieba; nic nie było, tylko samo jedno nieskończone morze poświaty blado-złotej, jasne, bezbrzeżne, przeczyste, ciche morze, unoszące mię na łagodnej fali nad ziemię, coraz wyżej.
Utraciłam uczucie związku z ziemią, przenikałam w coraz wyższe strefy bezkresnego oceanu światła i ogarnęło mię zachwycenie, dla którego nadaremnie szukałabym miary w ludzkich uczuciach. To tylko wiem, że nie było bez bólu. Jak smuga krwista ciągnął się ból za mną od ziemi, do Psychy mojej uczepiony, a kiedy spróbowałam odgarnąć go jak resztkę obciążających mię brzemion ziemskich, przemienił mi się w ręku w ogromny brylant łzy. Tę łzę, nie wiem dlaczego, niosłam na rozwartej dłoni i, przyglądając się jej, dostrzegłam, że jak zwierciadło odbija w sobie puszczę, pola, mrowiska ludzkie, chaty budnicze, wszystko kochane, i wszystko cierpiące, o co na ziemskich nizinach serce mi drży...
Nie wiem jak długo trwało to zupełne omdlenie czy uśnięcie zmysłów moich, lecz gdy zmysł wzroku powrócił do rzeczywistości, Wielki Nikar miał już zmienioną nieco postać. W świetle zachodzącego za lasem słońca powietrze napełniło się płowym pyłem, zarumieniły się w oddalach spojone z sobą wargi nieba i ziemi, wiatr ucichł i w pogłębionej otchłani ciszy stanęła zaczarowana nieruchomość.
Wtem, w odległości znacznej, coś pod lasem zamajaczyło żywymi i poruszającymi się kształtami, a gdy stało się wyraźniejszem, rozpoznałam, że są to łosie, które z rozma-