Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

twarz i zapuściłam spojrzenie w ruchliwe głębie brzozowych wierzchołków, na których każdym liściu leżała iskra i migotała przy każdem poruszeniu się liścia; więc był to na błękicie nieba srebrny deszczyk, zawieszony w powietrzu, drobny deszczyk iskier, lekko szumiący.
Jak opowiedzieć to, co wtedy stało się ze mną?
Nie chcę myśleć, aby wyznanie moje mogło ci na usta wywołać uśmiech ironiczny. Zbyt głęboko zapuściłeś wzrok w tajnie natury, abyś dla różnych momentów psychiki ludzkiej nie znajdował wytłómaczeń umiejętnych, lub pobłażliwych przynajmniej. Ja ich nie szukam, bo leżą one poza granicami mojej wiedzy.
Niekiedy, bardzo rzadko, lecz bardzo wyraźnie, uczuwam w sobie dwoistość istoty i świadomość moja rozłamuje się pomiędzy tem, czem jestem codziennie, widzialnie, i czemś drugiem, czego nazwy ani natury nie znam, ale co w chwilach takich odzywa się pod warstwami wrażeń, doświadczeń i myśli, i jest chyba czemś od nich odrębnem. To coś w widzialnej powłoce ciała, imię moje noszącej, wydaje mi się bezimienną i skrytą mną samą. I wówczas nawiedza mnie myśl, że gdyby ta powłoka skruszyła się na szczątki, opadłaby tylko jak rozdarta suknia z tej drugiej mnie, która pozostałaby całą i żywą, jak ja całą i żywą zostaję po zrzuceniu z siebie odzieży dziennej. Uczucie to, którego tajemniczych głębi żadne słowo nie może przeświecić aż do dna, bywa przecież tak jasne, że pokąd trwa, daje mi niemal dotyk dwoistości pierwiastków, spojonych we mnie w zależność taką, w jakiej względem siebie zostają muszla i perła. Gdy atak wód wzburzonych rozkrusza muszlę, perła nienaruszona kąpać się nie przestaje w bezkresności oceanu... tylko życie jej musi być inne.
Dziwny ten stan uświadomiania się, czy objawiania, zamieszkującej mię Psychy, przybywa zazwyczaj po wielkich wysileniach myśli, albo woli, w nieskazitelnych ciszach dni zupełnie samotnych lub nocy bezsennych i posiada trwanie