Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

panny, dotrzymującej mi towarzystwa, wcale obchodzić nie mogły. Czemuż traciłem czas na atomy i dogmaty, skoro go miałem tak niewiele, a ona znajdowała się przy mnie może już raz ostatni?... To też, zamiast dokończyć rozpoczętego zdania, zawołałem, wskazując na ostatki rozsypanych w powietrzu światełek:
— Nad głową pani żeglują gwiazdy złote!
A myślałem o gwiazdach spadających, o których twierdzi legenda, że palą się dla wszystkich ludzi na niebie jako zakładniczki szczęścia...
Miałem w sobie ogromne upragnienie szczęścia i niezłomną wolę nieprzyjęcia go od żadnej z gwiazd, które w dół lecą i w dół ciągną...
Ona zaś nie widziała nic, ani w górze, ani w dole...
Siedziała lekko pochylona, z rękoma splecionemi na kolanach, w zamyśleniu wielkiem; widocznem było, że zagadnienie jakieś, donośne a trudne, zjawiło się przed nią nagle i że ona rozwiązać go nie może. Na twarzy jej z poprzedniego rumieńca nie pozostało ani śladu. Owszem, stała się bardzo bledziutką i nigdy jeszcze nie widziałem jej tak bladą i tak do głębi poważną. Wreszcie, w odpowiedzi niejako na mój wzrok pytający, zaczęła mówić powoli i cicho, nie patrząc mi w oczy, jak gdyby formułowała na głos wnioski, dobyte z długiego wątku myśli, przez nas oboje wiązanych. W głosie jej brzmiała nuta łagodnego smutku i czuć było odrobinę goryczy:
— Są to rzeczy do zrozumienia nie łatwe... Tak, wątpliwości nie powinno w tem być żadnej... Kto jest dość potężny, aby wstępować na takie piedestały, z których przeglądać można wszystkie światy, widzieć i wiedzieć, skąd się wzięły, po co są i dokąd dążą... i wszystkie ich losy rozumieć — ten chyba nie znajduje na ziemi nic, coby mógł stawić na równi z swą własną władzą i wielkością... Nie znajduje i nie znajdzie... Oczywiście, że ani ludzkość dla niego wartości mieć nie może, ani życie i szczęście tego rodzaju, za jakiem tęsknią inni... ani gwiazdy, ani lodowce...