Przejdź do zawartości

Strona:PL Orkan - Miłość pasterska.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kładzie i do cnót najwyższych wynosi obowiązki względem państwa.
Arystodor, który, odkąd stracił majątek w grze, stał się złośliwym dla przyjaciół, szepnął do ucha sąsiada, tak jednak, by go słyszano przy stole:
— Chereas zgłębia filozofję Greków, odkąd zaczął handlować winem greckiem. Zdaje się jednak, iż wino jego bardziej nam idzie do głowy, jako że jest zaprawne fałszem, niż jemu filozofja platońska.
Poczęto parskać śmiechem, a Chereas, marszcząc brwi zagadnął.
— Kto mówi o fałszowaniu wina?
Na to śmiech huczny wypadł ku stropowi.
— Cnota jest rzeczą względną — podjął, gdy się uciszyło, Zenos, były nauczyciel pięknej Zoe, staruszek rzeźwy jeszcze, któremu wino, jakby chłopcu, ubarwiło policzki. — Tak, powtarzam, cnota jest niepewną rzeczą. Za jedną z pierwszych cnót uważano w Grecji dawnej pielęgnowanie ciała i wogóle przymiotów fizycznych, podczas gdy dziś jest to za złe poczytane. Podobnie jest ze wszystkiem. Co jedna epoka ku słońcu podniesie, to druga w otchłanie zepchnie, a nisko ważone poprzód wydobędzie. Czas jest wagą ruchliwą, ciężarki ludzie oznaczają, zależnie od upodobań. Raz waży to, raz owo. Ludzie więc w różnych epokach różne uprawiali cnoty...
— Tylko jeden poborca zawdy jednako był