Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzy wieśniacy wzięli to dziecko do siebie i wychowali ono za swoje.
— Tylko daléj! tylko daléj! — rzekł Brownlow, i skinął na pani Maylie, aby się zbliżyła.
— Tyś niemógł znaleść tego ustronia, w którym się ci ludzie ukryli, — ciągnął Monks daléj, — lecz to co się przyjaźni nieudało, to nienawiść do skutku przyprowadziła. Moja matka wytropiła ich po roku najściślejszego śledztwa, i znalazła to dziecko.
— Czy ono wzięła do siebie, co?
— Nie. Ludzie ci, co ono u siebie żywili, byli bardzo ubodzy, i zaczęli coraz bardziéj jeszcze upadać, tak że się im nakoniec,.... a szczególnie samemu gospodarzowi,.... ten uczynek miłosierny przykrzyć zaczął. Dla tego i moja matka ono u nich zostawiła, dawszy im kilka groszy pieniędzy z tém przyrzeczeniem, że im w pewnym, oznaczonym czasie więcéj jeszcze przysełać będzie, czego jednak nigdy dotrzymać niemyślała. Ubóstwo i markotność tych ludzi była méj matce rękojmią dostateczną, żo to dziecko niebędzie szczęśliwe; ale to niewystarczało jeszcze dla mojéj matki;..... opowiedziała im dla tego bieg życia jego siostry z dodatkami i zmianami, jakie jéj uczynić wypadało; mówiła im, ażeby dziewczynę bardzo dobrze strzegli, gdyż ona z bardzo złéj krwi pochodzi, i powiedziała im, że ona jest nieprawego łoża, i czy prędzéj, czy późniéj na bezdroża wpadnie. Okoliczności temu wszystkiemu sprzyjać się zdawały. Ci ludzie całéj bajce méj matki jak najświęciéj uwierzyli, a to dziecko prowadziło takie życie nędzne, nieszczęśliwe, żeśmy nawet sami z tego zadowoleni byli, dopokąd pewna pani, wdowa, mieszka-