Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pilnował. Niech mię piorun trzaśnie! tak mi się już w końcu znudziło, jak sędzi przysięgłemu, i byłbym niezawodnie niezadługo tak mocno zasnął, jak w New-Gate, gdyby mię moja dobroduszność nie była skłoniła do zabawienia tego chłopca oto! Przeklęciem się znudził! Niech mię djabli wezmą, jeśli to nieprawda!
Śród tych i tym podobnych zapewnień, narzekań i zaklęć, pan Tobijasz Crackit wziął ze stołu swoje wygrane, schował je do kieszeni od kamizelki z taką powagą i wyniosłością, jakoby tak małe sztuczki srebra nie były wcale godne, aby człowiek taki jak on wiele na nie miał zważać, i wyszedł z izby z taką wspaniałością i przyzwoitością, że pan Chitling, przypatrując się mu ciągle z niewypowiedzianém podziwieniem, a szczególnie na jego nogi i buty, dopokąd z ócz mu nie zniknęły, po odejściu jego całemu towarzystwu wyraźnie oświadczył, że on taką znajomość za największy zaszczyt sobie poczytuje, że piętnaście sixpensów na jeden raz, tanią jeszcze jest ceną w porównaniu z taką przyjemnością, a stratę pieniędzy tak mało sobie ceni, że nawet mówić o tém nie warto.
— Ha! jaki z ciebie przedziwny chłopiec Tomaszu! —
Zawołał Bates, ucieszony mocno tém oświadczeniem pana Chitling.
— Cóż, nieprawda panie Fagin, — odparł Chitling, — nieprawdaż?
— Prawda, prawda;..... z ciebie chłopiec poczciwy, mój drogi, poczciwy!
Odpowiedział Żyd, poklepawszy go po ramieniu, i mrugnąwszy na resztę swych wychowanków.