Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak jest, — odpowiedział Bumble z wielkiém zadziwieniem; — Woźnym Gminy!
— Prawda, prawda! — potwierdził nieznajomy, kiwnąwszy głową. — Ja cię też w tej godności widziałem. Czémże teraz jestes?
— Gospodarzem domu roboczego! — odpowiedział Bumble zwolna i poważnie, jakoby chciał przez to wszelką bliższą poufałość uciąć, gdyby nieznajomy do tego zmierzał. — Gospodarzem domu roboczego, mój młody człowieku!
— Nie wątpię jednak, żeś i teraz te same oczy na własną korzyść zachował, jakieś miał i poprzód, co? — rzekł śmiało nieznajomy, spoglądając mu prosto w oczy, gdy je Bumble z zadziwienia na to zapytanie ku niemu podniósł. — Mów ze mną otwarcie, bez wszelkiéj obawy. Jak sam widzisz, to cię znam bardzo dobrze.
— Mnie się zdaje, że w tém nic złego niema, jeżeli człowiek żonaty, — odpowiedział Bumble, osłaniając oczy z góry ręką, i mierząc nieznajomego widocznie zdziwiony, pomięszany, od stóp do głów, — jeżeli człowiek żonaty niepogardza sztuką złota, którą uczciwie sobie zarobić może, tak jak i nieżonaty. Urzędnicy Gminy nie są tak hojnie płatni, ażeby nie mieli przyjąć małego zarobku, jeżeli się im zręczna i uczciwa sposobność do tego nadarzy.
Nieznajomy się uśmiechnął i kiwnął głową powtórnie, jakby przez to chciał powiedzieć, iż to znalazł, czego szukał, i w panu Bumble się nie pomylił. Zadzwonił tedy.
— Jeszcze jedną szklankę! — rzekł, podając szklankę próżną pana Bumble gospodarzowi szynkowni.