Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

działam ci już bowiem, iż cię na tysiączne sposoby będziemy użyć mogli, a jeżeli tylko połowę tych trudów sobie zadać zechcesz, aby się nam przypodobać, o którycheś przed chwilą mówił, to mię mocno uszczęśliwisz.
— Uszczęśliwię, panno! — zawołał chłopczyna; — ach jakżeż panna jesteś łaskawą?
— Tak jest, uszczęśliwisz,.... i to bardziéj jeszcze jak sobie wyobrażasz i ja ci powiedzieć mogę, — odpowiedziała dziewczyna. — Już ta myśl sama, że moja zacna i dobra ciotunia kogoś z takiéj nędzy wybawiła, jaką nam ty opisałeś, byłaby rozkoszą niewypowiedzianą dla mnie. Lecz gdybym się jeszcze przytém tém przekonaniem cieszyć mogła, iż osoba, z którą się z taką dobrotliwością i litością obeszła, wdzięcznością szczerą, a zatém i serdeczném przywiązaniem jéj się wywięzuje, byłoby to radością daleko większą dla mnie, jak sobie wyobrazić jesteś w stanie. Czyś mię pojął?
Dodała, spoglądając uważnie na Oliwera oblicze zamyślone.
— Ach panno! pojąłem bardzo dobrze, — pośpieszył Oliwer z odpowiedzą, — lecz i o tém téj chwili rozmyślałem, że teraz już niewdzięczny jestem.
— A to komu? — zapytała dziewczyna.
— Owemu dobrotliwemu staruszkowi, i jego poczciwéj staréj gospodyni, którzy z taką troskliwością i pieczołowitością koło mnie chodzili, — odpowiedział Oliwer; — ach, żeby oni wiedzieli, jak teraz jestem szczęśliwy, toby się z tego mocno cieszyli,...... jestem przekonany!