Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szym, byle tylko przez to miłość i wdzięczność w sercu jego tlejącą mógł okazać; byle tylko przez to mógł dowieść, iż litość ich i dobrotliwość nie jest daremnie wyrzucona, a ten biedny chłopczyna, którego z nędzy i od śmierci pewnéj wybawili, niczego tak gorąco nie pragnie, jak sposobności usłużenia im z całego serca swojego.
— Biedny chłopczyna! — rzekła Rózia pewnego dnia, kiedy Oliwer jeszcze mocno osłabiony, wdzięczność swoję za jéj troskliwość i dobroć serca w słowa ubrać usiłował, które, lubo z serca pochodząc, słabo tylko przez jego usta wybladłe, drżące, przechodziły. — Bądź spokojnym;.... nie jedna ci się sposobność nastręczy usłużenia nam, jeżeli szczerą chęć będziesz miał do tego. Pojedziemy wkrótce na wieś, a ciocia sobie życzy, abyś nam towarzyszył. Spokój tego ustronia, powietrze czyste, i wszystkie owe piękności i rozkosze, które wiosna na ziemię zlewa, wpływ jak najzbawienniejszy na ciebie wywrą, tak że w krótkim czasie zupełnie do siebie przyjdziesz, a my cię wtedy na tysiączne sposoby użyć będziemy mogli, byleś tylko tyle sił nabrał, abyś mógł znieść wszelkie trudy.
— Trudy! — zawołał Oliwer; — ach, droga panno! jakżeżbym był szczęśliwym,...... ile bym dał za to, abym pani mógł w czém usłużyć,.. gdybym ci najmniejszą przyjemność mógł zrobić, polewając kwiaty, karmiąc i pielęgnując twe ptaszęta,.. lub też biegając przez cały dzień za twemi posełkami, bym ci czémkolwiek bądź najmniejszą przynajmniéj uciechę mógł sprawić?
— Ty za to nic dać nie będziesz potrzebował, — rzekła panna Maylie ze słodkim uśmiechem, — powie-