Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie ze wszystkiém, moja kochana żono, nie ze wszystkiém, — odparł pan Sowerberry z pokorą. — Sądziłem, że mię zechcesz wysłuchać, moja droga. Ja ci tylko chciałem powiedzieć...
— Ja zaś tego wcale słyszeć nie chcę, coś mi chciał powiedzieć, — przerwała mu jego kochana żona. — Ja nie jestem niczém, a zatém się mię nieradź wcale; bardzo cię o to proszę. Ja się niechcę wcale w twoje tajemnice wciskać.
Gdy to pani Sowerberry wyrzekła, śmiech kurczowy, histeryczny, ją pochwycił, który bardzo złe skutki za sobą mógł pociągnąć.
— Ależ moja kochana żono, — rzekł Sowerberry, — ja się tylko chciałem o twoje zdanie zapytać....
— Nie, nie, ja niechcę, żebyś się mnie o moje zdanie pytał, — odpowiedziała pani Sowerberry z udaną skromnością, — spytaj się lepiéj kogo innego.
Poczém ów śmiech kurczowy na nowo wybuchnął i panna Sowerberry mocno przeraził.
Ten śmiech jest środkiem bardzo powszechnym, w małżeństwie zwykle używanym, i najczęściéj bardzo skutecznym. I w tym przypadku także to sprawił, iż pan Sowerberry za łaskę największą sobie uprosił pozwolenie powiedzenia tego, co pani Sowerberry z upragnieniem słyszeć chciała.
Po krótkiéj tedy sprzeczce, nie więcéj jak trzy ćwierci godziny trwającéj, pan Sowerberry sobie w końcu pozwolenie jak najuprzejmiejsze wyjednał.
— Chciałem tylko z tobą o tym chłopcu małym, o Oliwerze Twiście pomówić, moja droga, — rzekł