Strona:PL Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Racz wspomnieć na Mieczysława,
On błędne skruszył bałwany
I schylonemi kolany
Święte Twoje przyjął prawa.

Wnukowie jego, o Panie!
Obszernym krajem władali;
Gdzież ich dzielne panowanie
Od brzegów Dniepru do Sali?

Tobie pierwszy z Jagiellony
W skruszonego serca darze
Bratnie Litey miliony
Przed święte przywiódł ołtarze.

Odtąd złączone dwa ludy
Dzieliły losów koleje,
Zwycięztwa, klęski i trudy,
W Tobie swe mając nadzieje.

Już złożonéj w ciemnym grobie
Powróciłeś iskrę życia;
Daj dzisiaj w całéj ozdobie
Ujrzeć blask dawnego bycia.

Błogosław, Boże, krajowi,
Panom w radzie, wojsku w boju!
Dozwól Twojemu ludowi
W nieprzerwanym żyć pokoju.

Mnóż nasze żniwa i trzody,
Spuszczaj rosy pożądane,
Chowaj od wszelkiéj przygody
Dzieci nasze ukochane.

Z ostatniéj chwili zbliżeniem
Daj wiernym w Twoim zakonie,
Z czystém sercem i sumieniem
Usnąć słodko na Twém łonie.

Amen.


Pieśń o św. Barbarze
Pannie i Męczenniczce.

Barbaro święta, Patronko konania,
Wołamy grzeszni twego zmiłowania,
Użycz nam darów z panieńskiéj czystości,
Oddal sprosności.

Cały świat wzywa twojego ratunku,
Przybądź na pomoc w ostatnim frasunku:
Między niewiernym urodzinaś ludem,
Niebaś jest cudem.

Dyoskur ojciec na chrześcian srogi,
Fałszywć kazał czcić i wielbić bogi;
Nie chciałaś w świętéj zatopiona Trójcy,
Słuchać zabójcy.

My mamy światłość, wiarę i kapłanów;
Grzesząc jesteśmy gorsi od poganów;
Oddal miecz Boski, daj żal Panno święta!
Z rąk ojca ścięta.

Wtrąconéj w ciężką trójokienną wieżą,
Bóg ci pokarmem, Bóg ci był odzieżą;
Nie odjęła ci niewierna pokusa,
Z myśli Chrystusa.

Rozmyśl grzeszniku, jeźli bez racyi,
Mleko po ścięciu ze krwią płynie z szyi.
Różowa czystość, rajska relikwia,
Z różą lilia.

Przez twą, Patronko, wiarę Chrystusową,
Którąś uciętą potwierdziła głową,
Schyl serca nasze, niech się poprawimy,
Boga chwalimy.

Możesz być większa jak przy śmierci trwoga?
Najpewniejsza jest z twych zasług załoga,
Przedj strasznym Sędzią; bo któż nie w obawie,
Przy przeprawie?